18.

Dzisiejszy dzień jest tragedią.

Jakim oni kur*a prawem o mnie gadają ? Na basenie tatuś z nauczycielka wf (która jest tak jakby moją ciocią) dobrali się i gadali o moim odżywianiu się.
 Przyszła potem do mnie do szatni i zaczęła gadać, że ładnie wyglądam i niech tak zostanie, pytała się czy jadłam coś przed pływaniem "tak, tak jadłam śniadanie przecież w szkole i płatki", pytała się ile kalorii dziennie jem, jak jej powiedziałam ze 1300-1500kcal to powiedziała ze to niemożliwe, ze na pewno mniej muszę jeść i że przy takim bieganiu jak biegam powinnam min 1500kcal. Później mówiła o tym, że tata jej wspominał że ostatnio na obiad brokuła jadłam. Na koniec dodała ze się apatyczna zrobiłam, no tak bo ona wie najlepiej to widując mnie 2-3 razy po 45min na wf w szkole. Tatuś też, raz na 2tyg zjemy razem obiad, ale on najlepiej wie ile czego jem. Nie mam już siły na nich.

Rzygać mi się od tego wszystkiego chce. Przepraszam za słowa, ale taka prawda. Dwie osoby nic o mnie nie wiedzące mnie będą pouczać.

A z K. też nie wiem co będzie. Czy ta przyjaźń przetrwa to wszystko? Niie wiem. Wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina, bo ja się od Niego odsuwam, ale on musi mnie zrozumieć. I nie chodzi tu tylko o dietę.

Bilans:

kawałeczek szynki pieczonej - 40kcal

łyżeczka miodu - 40kcal

pewnie i tak bedzie edit..

Idę spać.

Zawalę jutrzejszą biologię, wiem to.