Miłosno mi, ej!
"ciągle z głową w chmurach
co za bzdura!"
a ja jem i jem.
i tyję i tyję.
i ćwiczę i ćwiczę.
i podobam się sobie, mimo, że czuję się gruba.
idę z Elizunią do kina i na lody i na wesołe miasteczko i na niewiemcojeszcze, nie będę liczyć kalorii, białek, węglowodanów, tłuszczów, ani innych związków chemicznych, które idą mi w biodra i będzie pięknie <3.
ciekawe tylko jak długo potrwa ten śmiesznie beztroski stan, kiedy się obudzę i powiem : 'kurwa mać, zjebałaś Mała' i znów zacznę głodówę.