Nie sądzę, żeby ktokolwiek tu jeszcze zaglądał ze znajomych mi osób, ale choruję, siedzę w domu, więc postanowiłam dodać wpis.
Ostatnią aktualizację robiłam w czerwcu, także minęło sporo czasu. Wtedy też wspomniałam o mojej złej relacji z mamą.
W tym wpisie mogę dodać, że zmarła.
Cudowny 2019 rok, prawda?
Podsumowując, w zeszłym roku:
- zakończyłam toksyczny związek,
- weszłam w nowy najwspanialszy związek,
- moja najukochańsza babcia zmarła,
- przeprowadziłam się dwa razy,
- zmarła moja mama,
- zmieniłam pracę.
Dodam, że dwie ostatnie rzeczy wydarzyły się w tym samym czasie, żeby było ciekawiej.
To był ciężki i ważny rok.
O śmierci mamy dowiedziałam się od sąsiada 31 października. Zadzwonił do mnie, gdy byłam jeszcze w pracy. Zastał ją w domu. Bardzo szybko musiałam dostać się do rodzinnego domu jako, że byłam jedyną rodziną, więc policja, prokurator, itd. czekali na mnie.
W tamtym mieszkaniu wciąż przebywał mój kot, którego wzięłam jeszcze jako nastolatka. Nie jest to łatwy kot (dziki, nie lubiący się z innymi zwierzakami), ale musiałam wziąć ją do mnie i mojej dziewczyny, która też posiada kota. Proces integracji kotów był dłuuugiii i nadal trwa. Miłości z tego nie będzie, ale właśnie siedzę na kanapie i z jednej strony mam jedną z drugiej drugą, także postęp jest ;)
Jeśli chodzi o pracę to pozostałam w tym samym biurze, jestem w innym dziale. Niestety jestem średnio zadowolona. Praca mocno mnie stresuje i jest jej po prostu bardzo dużo. Nadal daje jej szansę, ale zobaczymy jak będzie, choć zdarzały się dni, kiedy po prostu wracałam zapłakana do domu. Ale może po prostu ja jestem takim nadwrażliwcem.
Święta w całości spędzałam u taty.
Jak latem udało mi się załatwić sprawę z jednym mieszkaniem, to teraz spadło na mnie kolejne. Z tym ze tutaj sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, ale już nie będę wchodzić w szczegóły.
Także to, co naprawdę dobrego mi się przytrafiło, to mój związek, bo jest naprawdę bardzo dobrze. Mieszkamy razem, jest to Jej świeżutkie mieszkanie także 2019 był też ciężki ze względu na ogarnianie tego, remonty, itd. Minus jest taki, że została wysłana z pracy na 6 tygodni do Dublina. Plus w tym jest taki, że Ją odwiedzę i będę mieć okazję być w Irlandii!
Myślę, że w wielkim skrócie udało mi się podsumować ostatnie kilka miesięcy.
Jeśli ktoś to przeczytał, dzięki :)