Marzenia, wysoko ustawione plany, szaleńcza, nieodwzajemniona miłość, choć miała przeczucia, że człowiek, którego obdarzyła tak ogromną sympatią w głębi duszy również coś do niej czuje, lecz nie potrafi tego okazać. Jej wszystkie starania okazywały się kompletną porażką, ponieważ nie potrafił tego docenić. Jedni doradzali, aby sobie odpuściła, drudzy zaś, żeby kontynuowała i stawiała kolejne kroki, bo to zaszło za daleko, a mimo wszystko czuła, że cofnęła sie do początku. Nie potrafiła nawet tego opisać, cierpiała, ale już tego nie okazywała. Wszystko stało się monotonne i wróciła do zwykłej szarej rzeczywistości i codzienności. Wydawać sie mogło, że jest tak jak wcześniej, że to już koniec. Chciała pokazać, że nadal jej zależy, lecz już nie potrafiła, nie wiedziała co uczynić, aby się w końcu udało, czekała na jego ruch, lecz nie reagował. Wydawać się mogło, że ma gdzieś jej uczucia i to co się z nią dzieje. Pewnego dnia razem z mamą i siostrą pojechali w odwiedziny do bliskiej jej rodziny, często razem spędzali czas śmiejąc się, jedząc wspólnie kolację, rozmawiając o wszystkim i o niczym, bawiąc się z dziećmi i tego typu rzeczy. Lecz w ten dzien wszystko było inaczej. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, kiedy jadąc samochodem wydarzył sie wypadek. Rozpędzony samochód uderzył w bok po którym siedziała własnie ona i jej siostra, jako kierowca. Była to jej najlepsza przyjaciółka z jednym członkiem jej rodziny. Na szczęście im nic się nie stało, lecz główna bohaterka naszej opowieści uderzyła z całej siły głową o szybę, po czym auto zaczęło driftować po ulicy spadając w lekką przepaść. Ci, którzy ocaleli zadzwonili po pogotowie nie wiedząc, czy ktoś w ogóle przeżył. Z samochodu wydostała się przerażona matka, która nie wiedziała co się dzieje, lecz zobaczyła swoje dwie córki, jedna, starsza, która prowadziła pojazd była poobijana, lecz w stabilnym stanie, ponieważ miała zapięte pasy, lecz drugą zastano nieprzytomną, oraz całą zakrwawioną, leżącą na tylnich siedzeniach. Gdy przyjechało pogotowie w jak najszybszym tempie starano się ja wydostać z samochodu,a następnie przewieźć do szpitala. Przyjaciółka widząc ją nie potrafiła uwierzyć, ze to wszystko dzieje się naprawdę, że to właśnie ona była najwiekszą ofiarą tego wypadku. Służba pogotowia pozwoliła jej jechać razem z nimi, oraz jej mamie. Reszte zabrała druga karetka na dodatkowe badania. To było uczucie nie do opisania, stres, strach, że już niebawem jedna z najważniejszych osób w ich życiu może odejść, płacz, krzyki, cicha modlitwa w głowie o jej duszę. Lekarze starali sie z całych sił, by ją uratować, lecz było już po prostu za późno. Dziewczyna umarła w karetce. Żadne wiadomosci nie docierały, ani do jej mamy, ani do przyjaciółki, nie potrafiły w to uwierzyć. Nie chciały sie z tym pogodzić, dlatego z całych sił jakie posiadały wykrzykiwały jej imię, aby się obudziła, niestety to nie było w stanie pomóc. Podczas przygotowań do pogrzebu jej rodzina, oraz przyjaciele powiadamiali innych. Wiadomość doszła również do jej ukochanego, który nie potrafił znieść faktu, że jej już nie ma. W dzień pogrzebu wszyscy zaczęli zbierać się pod kościołem, Ci najbliżsi zgromadzili się w kaplicy, by po raz ostatni się z nią pożegnać. U nikogo nie brakowało łez.. zwłaszcza, gdy ukradkiem spoglądali na młodą pełną ambicji i planów, które nigdy nie dojdą do skutku dziewczynę, ubraną w czarną sukienkę w której chciała się pokazać na jednej z uroczystości chłopakowi, który tak bardzo jej się podobał. Nadszedł czas i na niego, stając z pogrzebowym bukietem czerwonych róż nie potrafił zejść na dół, ponieważ nie chciał widzieć jej w takim stanie. Ból roznosił go od środka, lecz przez namowy ich wspólnych przyjaciół w końcu się przełamał. Widząc ją szybko podbiegł do trumny po czym momentalnie uklęknął łapiąc zimną dłoń ukochanej zaczął ją całować i wyrzucać sobie, że wcześniej tak z nią postępował, że nie powiedział jej o swoich uczuciach wtedy, kiedy tak bardzo tego potrzebowała.. wtedy, kiedy jeszcze mogła to usłyszeć. Nie potrafił sobie tego wybaczyć. Niestety już było za późno, dlatego lekko otarł łzy, pogłaskał ją po głowie, po czym przeprosił i wiedząc, że tego nie usłyszy wyznał jej miłość . Podczas mszy każdy wspominał chwile spędzone razem z nią, te wesołe, jak i smutne. Jej śmiech, wygłupy.. to powodowało jeszcze większy zal do losu, że w tak młodym wieku odeszła od nich osoba, która dawała tyle radości i szczęścia. Po uroczystości pogrzebowej każdy odprowadził ją na cmentarz, tam ostatni raz ujrzeli coś , co jest z nią związane. Każdy w wolnym tempie udał się do domu, lecz nie on. Został stojąc nad jej grobem i płakał niczym małe dziecko zadawajac sobie pytanie dlaczego ?! Minęło kilka miesięcy, a nieszcześliwie zakochany chłopak dzień w dzień ją odwiedzał. Przynosił kwiaty i rozmawiał z nią opowiadając o różnych sytuacjach w szkole i w życiu, to co sie dzieje u innych przyjaciół wyobrażając sobie, że ona jest obok i wciąż widział jej uśmiech i radość w oczach, którą miała praktycznie każdego dnia gdy się spotykali za życia.