Witam Was!
Pamięta któraś mnie?tak strasznie dawno mnie tu nie było.
Wpadłam tu w sumie przypadkiem,przeczytałam całego swojego bloga i doszłam do wniosku jak wiele się zmieniło.
Tęskniłam za Wami,naprawdę:)
Znowu mam głupie pomysły,ale to żadna nowość,zawsze miałam.Zaczęłam"dietę" znowu,jem malutko(staram się) coś tam ćwiczę,zobaczymy może da efekty.Nie przytyłam wiele po stracie tych 20 kilogramów.Waga nigdy nie przekroczyła 58 kg.Podsumowując przytyłam jedynie może z 5-6 kg przez prawie dwa lata po głodówkach;-)nie jest tak źle,Nie każda głodówka kończy się wielkim efektem jojo gdzie więcej tyjemy niż schudliśmy.Nie pozwoliłabym sobie przytyć tak dużo i zapuścić się do takiego stanu.Wszystko zależy od Nas.Nigdy więcej nie usłyszałam,że wyglądam jak gruba świnia i,że jestem spasła.Nie zapomnę nigdy drogi jaką musiałam pokonać by uwierzyć w siebie i po prostu zacząć coś z sobą robić.
Dziś może i do chudych nie należę(co zawsze było moim marzeniem)jestem po prostu szczupła.
Co się zmieniło?mam chłopaka,niedługo będzie rok.Jest strasznie kochany i zrobiłby dla mnie wszystko.To dzięki Niemu tyle się zmieniło w moim życiu,ja się zmieniłam.Czytając swoje stare notki zwróciłam uwagę jak bardzo ubolewałam nad tym,że odwróciły się ode mnie najważniejsze osoby w moim życiu.Będąc tu gdzie jestem i patrząc z perspektywy czasu widzę jak bardzo głupiutka byłam.Dziewczyny! jeżeli ktoś się od Was odwraca zostawia Was,zrywa z Wami kontakt-nie przejmujcie się.Zobaczycie.Wyjdzie Wam to na dobre.Cieszę się,że to wszystko się tak potoczyło.Jestem mądrzejsza o kilka spraw,nie mam przy sobie ludzi którzy są jeżeli czegoś potrzebują,albo im się po prostu nudzi.Teraz jestem szczęśliwą dziewczyną z najlepszym chłopakiem pod słońcem i bardzo dobrymi znajomymi.
Niczego nie żałuję,a już szczególnie diety.To przez nią zaczęłam się bardziej akceptować co dało mi większą pewność siebie przez co jestem taka jaka jestem.Nikt mi nie powie,że stracone kilogramy szczęśćia nie dają.(Nie mówię tu o popadaniu w skrajność gdzie przy 170 cm wzrostu chcemy ważyć 35 kg) mówię o traceniu kilogramów,które Nam zawadzają,a nie popadanie w anoreksję.
Buziaczki kochane.Trzymam kciuki.