Jak wziąć pod uwagę wymogi współczesnego życia, przetrwałyśmy to nasze dzieciństwo chyba tylko cudem. Jeździłyśmy na rowerach bez kasków, grałyśmy w ,,grzybka", rzucając nożem gdzie i na kogo popadnie, a w samochodach nikt nas nie zapinał pasami bezpieczeństwa. Kiedy przychodziła zima, śmigałyśmy na sankach z zawrotną prędkością, celując w wąskie przesmyki między blaszanymi garażami. Zamiast jogurtów uzupełniających niedobory wapnia piłyśmy wodę z kranu albo oranżadę ze wspólnej butelki.
...... dzieciństwo , tak bardzo tęskno -.-