DODAWAJCIE DO OBSERWOWANYCH!
Macie jakieś opowiadanie, nie mojego autorstwa, ale czytajcie ;p może kiedyś coś napiszę :) cz. 1 :D
Nie chciałam schodzić na dół. Dzisiaj miał się wprowadzić Konrad. Mama cały dzień jest w skowronkach z tego powodu. Są już tydzień po ślubie. Konrad nie wprowadził się wcześniej wyłącznie z mojego powodu. Nie trawiłam gościa. On teraz jest niby moim ojczymem. Mija już rok od rozwodu rodziców. Nadal jest mi przykro z tego powodu. Rodzice zdążyli już sobie poukładać życie na nowo. Tata z Sylwią, a mama właśnie z Konradem. Sylwia jest o trzy lata młodsza od mojego taty. Strasznie przypadłyśmy sobie do gustów. To cudowna kobieta. Czasami wręcz sądzę że jest aniołem. Jest dla mnie zawsze taka miła, życzliwa, zawsze mogę z nią o wszystkim pogadać. Może jest taka, bo sama ma dziecko. A mianowicie syna Natana. Czasami chciałabym żeby była moja matką. Konrad był zupełnie inny. Odkąd go tylko znam czuje do niego niechęć. On próbował się starać, ale zaraz doprowadził mnie do szału. Na za dużo sobie pozwalał. Myślał że co? Że zastąpi mi ojca, którego mam i bardzo bym chciała z nim mieszkać. Oczywiście z nim i Sylwią. Niestety to nie realne. Mama non stop mówi że nie pozwoli mi się przeprowadzić do taty. Za to tata mówi że w końcu uda mu się namówić mamę i zamieszkam z nimi. Tata trochę nie chce żebym z nimi mieszkała, ponieważ on i Sylwia dużo pracują. Jego drugim argumentem jest Natan, ale akurat z Natanem to dogaduje się jak z nikim innym. Może to dlatego że jesteśmy prawie w tym samym wieku. On jest starszy ode mnie tylko o rok. Nawet chodzimy do tej samej szkoły. Skrycie to Natan nawet mi się podoba. Natan jest miły, śmieszny, bardzo przystojny i jest moim najlepszym przyjacielem. Trochę mam wyrzuty sumienia, że nie byłam na ślubie własnej matki. Tak straszni nie chciałam iść, że się rozchorowałam. Potem już nawet chciałam iść ze względu na mamę, ale nie pozwoliła mi. Rodziny Konrada nigdy nie widziałam. Nawet mnie oni nie interesują. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy.
- Nina! Zejdź na dół.- krzyknęła mama. Westchnęłam. No niestety trzeba iść. Nie chce robić przykrości mamie. Wstałam z łóżka i bardzo powoli zeszłam na dół. Szłam wolno po schodach i patrzyłam do przodu. Po chwili ujrzałam mamę, Konrada i jakiegoś chłopaka. Wszyscy w tym samym momencie na mnie spojrzeli.
- Cześć Konrad!- odezwałam się jakby z przymusu.
- Cześć Ninka!- powiedział z uśmiechem. Ja za to zmarszczyłam czoło.
- Nina.- poprawiałam go i usiadłam na ostatnim stopniu. Nienawidzę jak tak do mnie mówi.
- Poznaj to jest mój bart Maciek. Nie było cię na ślubie, więc nie miałaś okazji go poznać.- wstałam i podałam chłopakowi rękę.
- Nina.
- Maciek.- przedstawił się z uśmiechem. Mi jakoś nie chciało się uśmiechać.
- Chodzimy chyba do tego samego gima.- przyjrzałam mu się dokładnie.
- Chodzę do 3 S.- powiedział krótko.
- Ja do 2 A. Jesteś w składzie? Jak byłam na meczu to cię chyba widziałam.- chłopak pokiwał głową.- Ostatnio wygraliście i to dużą przewagą.- podpowiedziałam. Natan jest kapitanem szkolnej drużyny koszykarskiej. Natan świetnie gra. Cała drużyna jest bardzo przystojna i popularna. Maciek jak na brata Konrada jest całkiem przystojny. Konrad nie jest jakiś brzydki. Ja po prostu go nie lubię. No ale brata to ma przystojnego.
- Jakoś nie przepadamy za sobą z Natanem.- czego ja się mogłam spodziewać. W końcu to brat Konrada. Chłopak wydawał się dość sympatyczny. Konrad i Maciek zajęli się wnoszeniem pudeł. Znowu usiadłam na schodach i się tylko na nich patrzyłam. Siedziałam tu tylko dla mamy. Gdyby nie ona już dawno by mnie tu Ne było. Poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. To Natan. Bez zastanowienia odebrałam.
- Hej Nat!- przywitałam się z uśmiechem.
- Hej Ni!- zaczęliśmy się oboje śmiać. Zawsze się tak głupio witaliśmy.- Wpadniesz do nas?- zapytał.
- Nie mogę.- odpowiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Czemu?- spytał zdziwiony.
- Dzisiaj Konrad się wprowadza. Nie chce robić mamie przykrości. Wiedziałeś o tym że Maciek z twojej klasy to brat Konrada?- zapytałam tym razem ja.
- To teraz już wiadomo, że ich charaktery są dziedziczne.- powiedział śmiejąc się.- Pamiętasz że za dwa dni mecz? Obiecałaś że będziesz.
- Totalnie o tym zapomniała, ale na pewno będę. Idziemy jutro gdzieś? Jest sobota.
- No możemy iść do kina. Mówiłaś że chcesz iść na ten nowy film. To jesteśmy umówieni. Przyjdę po ciebie o 17. To do zobaczenia jutro.
- Ok. Na razie.- pożegnałam się i rozłączyłam.