o do wczorajszego dnia i noocy i ogólnie to było okej, tylko add nieźle nas przestraszyła, serio myślałam że wszystko prędzej czy później skończy się na pogotowiu. ale wyszła z tego cało. przypału później też nie było, bo eliza jak wróciła zappytała tylko czy mam kaca.
najzwyczajniej na świecie nie interesuje mnie już nic, nikt.. może to przez tą pannę, która dzisiaj podniosła mi ciśnienie. może nie. nie wiem. niech się dzieje co chce, niech robią co chcą, ja nie moge na to patrzeć. nie będę się już wpierdalać, chociaż mam ochote zrobić jej coś przez co cierpiałaby tak jak ktoś teraz przez nią. może czas odpuścić bo i tak będzie tak jak powinno się stać. a może czas właśnie teraz to przerwać. nie wiem. nie mam zielonego pojęcia co będzie dalej. w sumie nawet nie chce wiedzieć. do tego ada wyjechała i ja już za nią tęsknie. + za tydzien ja wyjeżdżam i wiec zobaczymy się za 3 tygodnie <ok>. przynajmniej odpoczne od tego całego syfu. jednakże umrę z tęsknoty za paroma osobami, niestety będzie to bardzo małe grono ;>. bo wielu osób chwilowo mam ochote nie zobaczyć na oczy. .. wszystko jest mi już obojętne.
obudzimy siię wtuleni w południe lata na końcu świata [..] wszystko będzie takie nowe i takie pierwsze!