pada śnieg, śnieżek prószy. zamarzają wszystkim uszy. wieje wiatr, wietrzyk wieje. każdy pod choinką chleje. leży baba na chodniku. facet grzebie jej w staniku. już wigilii nadszedł czas. a Mikołaj kocha was. babcia grzeje już nam barszczyk. a dziadkowi chuj się marszczy. każdy patrzy się na dziadka. jak on maca nastolatka. wujek bardzo jest wesoły. podziobały go dzięcioły. skacze, wszystkim się podnieca. bo mej cioci spadła kieca. ona biega zapłakana. pod obruskiem nie ma siana. nawet nie ma tam talerzy. siostra już pod stołem leży. piszczy, wrzeszczy i się maca. po wczorajszym wciąż ma kaca. dziecko swoje już zgwałciła. bo to jej tradycja miła. brat krzesłami rzuca w nas. a na Mikołaja czas. pierwsza gwiazda już na niebie. a nasz dziadek w dupie grzebie. lecz mu babcia zazdrościła. i wnet stringi założyła. tacie stanął włos na głowie. i mamusi zaraz powie. już przychodzą kolędnicy. mama chuja ma w macicy. tata szybko go odłożył. kolędnikom drzwi otworzył. kolędnicy przerażeni. ojciec majtek dziś nie zmienił. mama za to ich nie nosi. i spódnice wciąż podnosi wbiłam sobie gwoździa w czoło. i ogółem jest wesoło. mrr. dzieło dm i em. ;** taki nasz świąteczny wierszyk. x3