Hejka zaczełam pisac opowiadanie ... mam nadzieje że się spodoba . :D
Było ciemno szłam sama uliczkami Londynu. Zima dawała się we znaki. Gdy tak maszeraowałam bijąc się z własnymi myślami spostrzegłam męską sylwetkę stojącą przy drzewie. Obejrzałam sie do okoła... byłąm sama tylko ja i ON. Przyśpieszyłąm krok mijając meżczyznę z opuszczoną głową, jak już minęłam go głowę odwróciłam delikatnę by zobaczyć czy nadal stoi przy drzewie... lecz On szedł za mną. Zlękłam sie i zaczełam biec.Był szbszy...
- Hej maleńka.. - powiedział sarkastycznie
- ... - odpowiedziała mu cisza.
- Czy nie za późno już na takie spacery słonko?- znów zapytał tym razem przyciskająć mnie do budynku obok.
- Ja ... ja szłam właśnie do domu.- odpowiedziałam załamanym i przepełniorałam strachem, głosem. Starałam się odepchnąć go do siebie lecz nie dałam rady... Jedna z latarnie delikatnie oświetlała jego twarz. Była ona pokryta dwu-dniowym zarostem, bląd loki delikatnie opadały na jego czoło.. reszta była przykryta pod czapką.