____________________________________________________
Jechał autobusem, był mocno zamyślony. Cały czas myślał o tej dziewczynie, którą poznał jakiś czas temu. Na kolejnym przystanku część sób wysiadło część wsiadło. Autobus ruszył i w tym momencie zorientował się, że obok niego stoi niczego nieświadoma dziewczyna, w której oj się zakochał.Oboje wysiedli na tym samym przystanku, chłopak widzoc, że jrgo ukochana dalej czeka na przystanu, nieśmiało podszedł do niej i głosem lekko drżącym zapytał czy mogą chwilę porozmawiać. Ona nie okoazała żadnego zdziwienia, tak jakby byłą przygotowana na takie spotkanie. Odeszli na bok. Rozmawiało im się tak miło, że dziewczyna nie wsiadła do 2 autobusów na które czekała. W pewnym momencie chłopak powiedział:
--KOCHAM CIĘ od chwili gdy poraz pierwszy Ciebie zobaczyłem.
Dziewczyna nie zmieszała się, nie zawstydziła się, tylko stała.
On cały wystraszony i zły na siebie, że znowu popełnił błąd, mówić dziewczynie to w taki otwarty sposób. Zaczął powoli odchodzić. Po przejściu kilku kroków odwrócił się ostatni raz, żeby zobaczyć ją poraz ostatni, serce zastukało mu mocniej, dziewczyny już tam niebyło. Zrezygnowany odwrócił się i aż odskochył, przed nim stała ta dziewczyna, której on przed chwilą wyznał miłość. Chwyciła go za rękę i zaprowadziła do pobliskiego parku. Usiedli na ławce chłopak próbował coś powiedzieć ale ona uciszyła i uspokoiła go przykładając palec do jego ust. On niewiedział co zrobić. Nagle ale bez jakiego kolwiek pośiechu poczuł słodkie i aksamitne usta dziewczyny na swoich wargach. Czuł, że nikt ich nie rozłączy...do czasu. W pewnym momencie usłyszał dzwonek..., obudził się ze łzami w oczach zdał sobie sprawę, że niema dziewczyny, nima ich tulących się ze sobą na ławce w parku, był tylko on i świadomość, że dziewczna, którą on kocha, tak naprawdę nic o tym niewiem , a co gorsza prawdopodobnie Ona jego nie kocha...
________________________________________________________________