taaaka dobra Wigilia.
uwielbiam moją rodzinę.
W tym roku wypadło na Wigilię u M
na 17.00
Oczywiście Młody kąpał się do 16:40
Babcia krzyczała już o 16.00 że trzeba jechać bo się spóźnimy
Mamao 16.30 jeszcze robiła jedzenie
a ja ogarniałam konie
w tym czasie Babci acały czas panika, że się spóźnimy
no jak co rooku :D
o 17.00 wszyscy się zebraliśmy w salonie
stół pięknie przygotowany, jedzonko tak pachniało,
oczywscie Ciocia K nie zawiodła mnie i tym razem i dużo dań mogłam zjeść
Najstarsza rodem powiedziała przemowę po czym zmówiliśy modlitwę i zaczeliśmy się dzielić opłatkiem
oczywiście śmiechy, wypominanie, życzonka, płacz, wzruszenie, cąłuski uściski
"ale całuj tylko w ten policzek w z drugiej strony mam rope w dziąśle" XDDD
" ał ał fuu wujek mógłbyś się ogolić jeżu jeden"
i takie tam
tradycyjnie nie życzyliśmy sobie spokojnych świąt, bo takich u nas nie ma
i dostałam życzonka związane z D i dzieci i ożenku i magisterki i pracy. Czyli to co chciałam :D
no i mądrości. HA! nadal nie wiedzą że ja mądra jestem? gałgany.
no i dalej idywidualne życzonka podstawione do tego co się działo z daną osobą w ciągu roku
fajno.
no i żarcie. dużo żarcia.
później wjechała cytrynówka i winko. Pierwszy toast wzniosłam ja za te świeta rodzine i za świętej pamięci wujka L.
ano, skol !
tradycyjnie w pewnym momencie wziełam z Młodym dzieciaki na góre " ej chodźcie narysujemy mikołaja oja oja"
naiwne bachory xD
i za chwile krzyczą z dołu że mikołaj przyszedł. a tam prezenty wyżej od choinki.
Ja fotograf, M mikołajka, wszyscy w napięciu siedzieli w wypiekami na twarzy
i ogólnie nastał chaos jak każdy dostał prezent i przyszedł czas i rozpakowywanie prezentów.
SZAŁ kurwa jebany armagedon
najlepiej.
no i kawka, ciasta, herbatka, ploteczki, papieroski, śmiechy, beka z dzieci
"no ale mała to się MOIM prezentem lepiej bawi" "a własnie że moim, mój prezent był lepszy"
" a bo mnie ząb boli i musze wyrwać" " a to weź wyrwij zaraz, wujek takie dobre narzędzia dostał od mikołaja" xD
siedzimy na kanapie karaoke śpiewamy, przechodzi mami zatrzymała się i ostatnią inijkę tak się wydarła, że nastała cisza
a potem mieliśmy beke życia z tego, a wujek az się popluł
składanie zabawek dzieciaków zajęło też dorosłych
babcia też miała beke że ciągle coś jem
podśmiewała się ze mnie cay wieczór, nawet jak ją odwoziłam do domu
"no córcia, pojadłaś co pojaadłaś" xD
no chuu, no pojadłam to mało powiedziane
babciu, ja to pochłonełam !
oja, no było jeszcze tyle sytuacji i tyle takich "naszych" zagrywek
wynikających z cech charakterów i tego jak potrafimy się zachować
jak być dla siebie wredni bo coś źle poszło a za chwile beka bo jest wigilia przecież
no każdy jest jaki jest
na wigilli było jakieś 15 bijatyki między dzieciakami i jakieś 4 kłtonie między dorosłymi
nie trwały więcej niż minute
ale taka jest moja rodzina, wybuchowa, nerwowa, ale za chwilę ktoś coś komuś dopierdoli jakimś dobrym tekstem który powinien zaboleć
a my zamiast tego mamy beke, bo znamy siebiei swoje punkty słabe
uwielbiam swoją rodzinę.
ustaliliśmy, że za rok Wigilia u nas. Myślimy, że już można, że już czas. JEsteśmy gotowi.
Babacia się zgodziła, ano niech będzie.
Bejb zapisał się na kartach naszej rodziny. W wydrukowała książkę ze zdjęciami z komunii i urodzin. No i jest tam , mój. Zapisany, na zawsze. nie zniknie z kart. Wieczność.
Super super super !
uwielbiam święta.
Wigilia mogłaby się nie kończyć.