moj.
popatrzyłam sobie na wpisy z 2017 i 2018
2017 nadal płakałam na studiach w Łodzi i dobijałam się hadesowskimi trunkami
2018 zrobiłam progres, plus znalazłam miłość życia i się przeprowadziłam
ale nadal depresyjne humorki mnie odwiedzają
i tak mijają te dni
koniec roku a tak sobie daje radę
myślałam, że to będzie mój rok, no i ten
planowanie nigdy nie było moim plusem.
dlatego jeśli nie umiesz planować czegoś krok po kroku to planuj chociaż spontany ?
nie śpieszę się nigdzie.
jak mam dorosnąć to w swoim tempie, po swojemu i niekoniecznie zgodnie z przyjętymi normami i oczekiwaniami
i tak sobie myślę
jeśli chcę dorabiać robiąc zdjęcia
powinnam coś sprzedać, żeby kupić ładowarkę
później kupić ładowarkę do lapcia, żeby się nie wyłączał
później jednocześnie nauka obrabiania zdjęć i selekcja zdjęć z sesji, z których jestem dumna
stronka, porównanie zdjęć przed i po
jeśli chodzi o aparat, może na raty ? i wtedy można działać.
kolejnym etapem będzie odkładanie kasy z sesji na kolejne marzenie
i kolejne
i kolejne
i duużo takich moich, naszych
właśnie między innymi takie rozkminy mam leżąc bez ruchu na kanapie
oj,jak mi wygodnie jak mi smutno
ojoj, jak mi wygodnie w tym smutku
i jednocześnie w szczęściu
niektóre pary mają kryzysy na koniec związku
i kiedyś już tu pisałam że ta nasza miłość jest pojebana, pojebani zakochani, nie wyjdzie nam to na dobre
szaleni w kryzysach, a dopiero co zaczęliśmy być w czym takim jak związek
więc idąc drogą nadzei matki głupów jesteśmy paradoksalni i idziemy tyłem do przodu
zamiast kłócić się i mieć totalne załamania na koniec związku, my zaczynamy największe dramy na początku
a co ! mało nam wyjątkowości :D
więc.
jeśli ten rok był taki. jaki był.
to następny rok będzie już lepszy.
no przynajmniej to mi wyjdzie w 2019.
o i może jeszcze obrona magisterki, huh? fajno by było.
no a tak ogólnie i tam ten
to fajnie mieć go. fajnie go mieć.
fajnie mieć nas. my fajni tacy.
chociaż czasami mam dosyć, to nigdy nie mam dość.
bez sensu nie ? haha on by zrozumiał.
u koni ? eee no warszawiakowal był. nasze pierwsze spotkanie i było supersympatycznie. snopeczek sianka, uwiąz luźno, no i się zaczęły tyły "no balbinka daj nóżkę no daj" *podaje* "ale buniu ja chce lewą a nie prawą pod brzuchem, tak to nic nie zrobie" *ugh no dobra podaje noge* "o no widzisz, prawdziwa z ciebie kobieta jhahah"
a tak to chodzą i się lenią. w astmą lepiej, zima im zawsze na zdrowie wychodzi.
meeh. uwierz w siebie megi. nie wolno się poddawać.