grubasy zaczęły spać na dworzu ostatnio.
doobrz
dobry weekendzik. dużo kłamstewek dla mamy.
w piąteczek wywiałam z zajęć i Łódź Widzew
tam mąż mnie odebrał, chwilę pogadaliśy i na Widzew do Mikiego
Miki zebrał Łukaszów i graliśmy do wieczora w kosza
jebaniutki Łukasz ma piękne oczy i trafność x 100. a Marian, które de facto tez jest Łukaszem, jest cichy, ale jak się odezwie to koniec. pozamiatane
ah te otwarte rozmowy we dwoje z Mikim, ta znajomość będzie trwała lata haha
nie no, Miki się zabije do 30stki, więc będzie trwała do 30stki.
no i Marian wrócił na boisko i bajera,że mnie odwiezie.
odwiózł, a zakręciki wchodziły jak nóz w masełko. dobry Marian, też dobra mordeczka.
później akademik no iii ogólnie wszyscy odpadli o ok 3?
znaczy odpadli
haa
no mieliśmy chyba wszyscy dobry dzień i się wódka skończyła
a K robi takie driny, że tylko dla odważnych
no, ale przetrwali najsilniejsi i najsilniejsi się najbardziej ubawili, więc:
ja O i Z jeszcze na odcinek czegoś tam,bo nie pamiętam
przy okazji tego trójkącika, Z zerwał mi mój łańcuszek, którego nie zdejmowałam od X lat.
O poszła spać, a my z Z kradzieje tostera i siedzieliśmy u niego do 7 rano objadając się tostami, pijąc piwo i przyznając przed sobą bardzo ciekawe rzeczy.
BARDZO. XD
W sobotkę hmm w sobotkę było w miarę okej ze mną
no i wkońcu z mężem się spotkałam, a ten mnie gdzieś wywiózł na domówkę
no to supercik.
J jest zajebistym kumplem, ogólnie to już widzę,że taka typowa mordeczka.
dziewczyny też spoko, R za dużo gada no, tamten ciemny jest za cichy, a tradycyjnie brat najlepszy na świecie i będę trzymac jego stronę XD troszeczkę się spouchwalaliśy wtedy
trochę było śmiesznie, bo raz byliśy wszyscy, raz my-loszki na fajkę, raz chłopaki na tripa, w końcu my na stację po piwa, a oni gdzies poleźli. No a potem to się rozjechali wszyscy.
a my zostaliśmy, poszliśmy do barku, męzowi się strasznie spać chciało, ale nie znami te numery
strzeliliśmy sobie z J jakiegoś drina z oranżadą (wut), przebrałam się w koszuleczkę, którą właśnie właśnie tak nawiasem, zapomniałam J oddać
no nic, będzie okazja
no i spać. a i J ma zajebistego psa. uwielbiam.
Niedzielka leniwa. powroty do domu, kotlety sojowe i pierwsze spotkanie z Panią Mamą
damn. ciężko jest jak się nie ma wrodzonego uroku czy takiegoś magnesu w sobie XD ja nie mam.
uszło. poprawię się.
ale Pan Tato podobno dumny z mojego dzieła. haha, co
no a jak wróciłam do aka to pacze a tam flanki
pograne, no śmiesznie, bo ktoś powiedział "haha ale się ktoś z nas dzisiaj napierdoolii"
no
to ten
zgadnijcie kto się nawalił najbardziej i pytał jak się dostał do pokoju :D badum tss
tradycyjnie muzyka przez okno, typowe miasteczko studenckie
i co jakis czas było słychać " W Ty kurwo" hahahahha koam ich.
oprócz tego przyjechał Roman Wspaniały, swoją furką, więc przewoził każdego po Lumumby na ręcznym. To była najlepsza jazda na ręcznym jaką miałam. poza tym jestem pod wrażeniem doboru słownictwa, jakiego użył w opierdolu R. co się stało.
anyway
miało być delikatnie, a P mój mistrz zaprosił na bimber
Z mnie wkurwiał i zaczepny jak skurwesyn
K to złota zręczna rączka, ale też mordeczka, bo jak nowy ziomek wyszedł, to dokończyłam z nim wódkę, a że popity nie było to zrobiłam zupkę chińską. i sobie tak ten
dooo podziałki, taka zagrycha
trzeba sobie radzić.szanuje go xd
no ogólnie o 2giej do spania, jak na spokojnie to spokojnie.
ranko roboty w JeBAć PiąTkę obudziły o 9tej
i poszwędałam się, posprzątałam, poszłam do kurczaka i takie tam
i o 15 się zawinęłam do męża
posiedzieliśy małą godzinkę w parku i pociąg. pierdolony pociąg. co to był za pociąg.
i spałam z otwartą buzią i czułam taki niepokój i się przebudizłam z tego półsnu i patrze
a jakiś koleś się ze mnie śmieje
no nie moja wina,że mam luźną szczękę.
(weekend w hadesie i każdy tekst brzmi podejrzanie)
i wróciłam. zamówiłam pizzę chociaż nei chce mi się jeść.
zjadłam dwa kawałki i nara.
może pójdę jeszcze dzisiaj na rolki? dobre powietrze, dobry ruch, przemyślę sobie to wszystko.
ogólnie supercik weekendzik. troszkę nowych ludzi, troszkę przybyło mordeczek,troszkę dużo męża i mogę wracać z naładowaną baterią.
teraz tylko przeżyć ten tydzień bez ładowarki.
bo jestem debilem
iiii