Ludzie są obcy, póki nie staną się częścią życia, serca. Później jest już tylko za późno...
Jestem tylko głosem w głowie, przeczytanym tekstem - nie jestem osobą, ja nie istnieję.
Najgorsze, że wszystko, co wydażyło się w moim życiu, to tylko rozbieg do skoku nad przepaścią.
... I żebym przestała każdego dnia bać się, że zostanę znowu całkiem sama.
Zawsze będę czekać.
Są rany, które nie goją się nigdy...
Nowy rok rozpoczęłam będąc na granicy utraty wszystkiego, na co pracowałam latami. Nie istotne. Jakoś ostatnio wszytsko jest nieistotne. Nie mam najmniejszego pojęcia, jak mogłabym napisać to, co siedzi w mojej głowie. Nie jestem w stanie. Brakuje słów na cokolwiek.
Miałam nadzieję, że wszystko powoli zacznie wracać do normy... że będzie nawet lepiej. Ostatnio czuję, że jestem na granicy. Coś mnie strasznie zmieniło. Zamilkłam. Wydobywam z siebie dźwięk, ograniczając słowa do maksymalnie kilku zdań dziennie. Dużo słucham. Zaczęło mi się wydawać, że czasem słyszę zbyt dużo niż powinnam. Dziwi mnie tylko, że w przeciągu kilku tygodni, stałam się... płaczliwa(?), może bardziej wrażliwa na smutek, który zdaje się być fizyczny - nie wiem. Nie wiem.
Nie wiem.
Co sie dzieje?...
Drugi raz trafiłam do szpitala ze stanem przedzawałowym, dziwne, że w tym wieku.
Wszystko mi obojętne. Czuję się nikim. Moje otoczenie tylko mi w tym pomaga. Zwyczajnie mam dość. Nie chcę już nic rozpoczynać. Żadnego "nowego rozdziału" życia. Muszę wszystko pozamykać, powoli pozwalać na zapomnienie.
Mam już dosyć obcych ludzi, którzy deklarują się, że chcą pomóc, jednak robią to, bo taka ich praca, lub faktycznie pomagają przez jakiś czas, jednak później zostawiając bardziej zdeptaną.
To, że mam wszystkiego dość, to dobre określenie. Po prostu przestałam dawać radę. Ale ja już nie chcę pomocy. Chcę przez chwilę się nie bać, przez chwilę nie być obojętną wszystkim, zapamiętać ten moment i później odejść.
Kiedyś zapiszę wszystko to, o czym nie wie nikt, opiszę wszystko, co przemilczałam, o czym nie umiałam powiedzieć i co zadało najwięcej bólu, blokowało gardło, nie pozwalając wydobyć głosu. Napiszę i odejdę. Może ucieknę. Może będę kimś innym. Nie zacznę życia od nowa, ale przynajmniej gdzieś przepadnę, wszyscy zapomną, a o to właśnie chodzi. Zostawię po sobie tylko historię na kartkach i nikt się nie dowie, czy jest ona prawdą (sama czasem mam wątpliwości).
Nigdy nie uda mi się zbudować życia bez fundamentu.
Poddaję się. Nie mam już siły na kolejne godziny.
W każdą noc, kładąc się spać, mam nadzieję, że to ostatni raz. Ostatnio tylko jakoś badziej. Ostatnio to jedyne, czego chcę.
A reszta to tylko statyści jak my.
https://www.youtube.com/watch?v=Bx8tk5Sf9GQ
16 WRZEŚNIA 2017
8 LIPCA 2017
4 MAJA 2017
8 KWIETNIA 2017
17 LUTEGO 2017
27 GRUDNIA 2016
20 LISTOPADA 2016
30 PAŹDZIERNIKA 2016
Wszystkie wpisy