Miało być lepiej, kurwa, miało być lepiej.
Przestaje już odpuszczać, przestaję wybaczać. Zaczynam traktować ludzi z wzajemnością.
Nie chcę być tylko opcją. Tak trudno zostać ważną.
Nie ma potworów pod łóżkiem.
Starałam się zawsze oddawać wszystko, co tylko mogłam. Wszystko. Mimo tego, że sama zostawałam z niczym, żeby tylko innym było lepiej. Dawałam ogień - sama się wypalając. Nie oczekując nic w zamian. Już koniec. Już nie mam co oddać. Pustka. Całkowita pustka.
Nigdy nie jestem pierwsza.
Nigdy nie jestem ważna.
Nigdy nie jestem dobra.
Jestem tylko obok tego wszystkiego i mam tego dość.
Udaję tę pierdoloną obojętność i to jest moja ochrona, tylko w sercu tego azylu siedzi dziecięca naiwność i ogromna słabość, chociaż powłoka staje się coraz grubsza, to jej wnętrze jest zatrute.
Mam zbyt mało ludzi, żeby pozwolić sobie na stratę kogokolwiek. Gwałtownie łapię się ich i nie chcę puszczać, ręce trzymają z całych sił, lecz wraz z odejściem człowieka, zostają mi wyrwane i one.
Żyłam w kamstwie, bo nie wiedząc o prawdzie, byłam szczęśliwa chociaż przez chwilę. Wszystko to jest takie zimne...
Nic nie istnieje, wszystko jest iluzją, wszystko dzieje się w głowię, nic nie jest na prawdę. Po rzeczywistości pozostała jedynie tęsknota.
Od tygodnia nie zdążyłam wytrzeźwieć nawet na chwilę. Dziś upiłam się do nieprzytomności, co nie było trudne w moim stanie - z wysoką gorączką, w ciepłym łóżku, samotnie przed telewizorem. Bez słowa.
Boli mnie serce bardzo...
Boję się ojca.
Niech ktoś wreszcie zamorduje moje ciało.
https://www.youtube.com/watch?v=1AJ5YDfsUWI Zakochałam się w tej piosence, klipie.
Spróbuję dać sobię sama radę.
16 WRZEŚNIA 2017
8 LIPCA 2017
4 MAJA 2017
8 KWIETNIA 2017
17 LUTEGO 2017
27 GRUDNIA 2016
20 LISTOPADA 2016
30 PAŹDZIERNIKA 2016
Wszystkie wpisy