Zawsze może być gorzej... Tylko mi jakoś ostatnio stale wszystko leci w dół. Nie wiem jak to opisać. Brakuje mi słów. Staram się z całych sił złożyć dłuższe zdanie, jednak nawet to nie wychodzi mi w obłędzie. Nie piszę, nie rysuję, nie tworzę. Nie mam siły... Nie można mieć siły, będąc wykończoną walką z samą sobą.
Biorę tabletki na sen, nie mogę spać, więcej, nie mogę oddychać, coraz więcej, chcę krzyczeć, jeszcze więcej, zabijam się, chcę więcej, budzę się w panice, więcej...
Jestem obecna zza przyciemnionych szyb, widzę co się dzieje na zewnątrz.
Niedługo powrót do Tarnowa... Nie chcę, nie jestem gotowa, nie mogę patrzeć na tamte miejsca, nie potrafię tam wrócić, boję się.
Kiedyś obiecałam, że nie będę pić sama. Poddałam się. Przynajmniej nie ćpam tyle co kiedyś.
Emocje mnie ściskają, chcę czuć ból. Chcę czuć ból.
Teraz, kiedy najbardziej potrzebuję kogoś obok, zostałam sama, można było się spodziewać, jak zawszę.
Nienawidzę siebie za to, co właśnie napisałam.
Nie umiem stwierdzić, co jest źle.
Kurwa, od kilku lat nie potrafiłam się zmusić do choćby jednej łzy, a teraz codziennie ryczę do utraty sił.
Chciałabym umieć mówić, jak piszę i pisać - jak myślę. Nic mi się nie mieści w słowach. Jesień życia zabija ciepło.
Kurwa, przecież miało być dobrze.
Ten dzień jest jeszcze gorszy niż wczoraj, jutro będzie gorsze niż dziś. Mam dość, mam na prawdę dość.
16 WRZEŚNIA 2017
8 LIPCA 2017
4 MAJA 2017
8 KWIETNIA 2017
17 LUTEGO 2017
27 GRUDNIA 2016
20 LISTOPADA 2016
30 PAŹDZIERNIKA 2016
Wszystkie wpisy