Integracja
1 marzec 2014r.
Tym razem, po dwóch tygodniach przerwy - Integracja. Niezbyt się ucieszyłam, bo pierwsza jazda na niej była porażką, no ale cóż.. O dziwo wszystko było na plus. No normalnie miodzio.. rozluźniona w końcu byłam, półsiad wychodził, w ćwiczebnym tak się nie miotałam, tylko jakoś tak rozkojarzona byłam xD Pierwszy raz mi się to zdarzyło.. instruktor chyba z pięć razy do mnie powtarzał zanim zrobiłam to o co prosił, więc pozdro (y) Wszystko byłoby pięknie i ładnie, gdyby nie galop, a raczej samo zagalopowanie. Próbowałam bez bacika, bo z bacikiem to by mi wypruła znając moje szczęście, a bez bacika.. no coś tam pewnie by zagalopowała, ale w większości moja wina, bo nie dałam rady i się pochylałam -.-' No ale cóż, wiedziałam w czym błąd i nadal wiem co jest nie tak. Nawet instruktor powiedział, że we mnie jest potencjał, że ja wszystko potrafię i inne rzeczy bym potrafiła również i dobrze sobie radzę na koniiu, ale główna wina leży w środku, baaang. Ależ ja to wiem, zawsze o tym wiedziałam, ale łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić, bo nawet ja sama wiem, że jest we mnie potencjał i zrobiłabym wszystko bez problemu, ale głupia podświadomość i wyobraźnia wymyśla mi jakieś niestworzone historie :/ Ysz.. ale trenujemy trenujemy. I tak dzisiaj było lepiej niż ostatnio na Bananie czy Integracji. Nie było tej całej spinki i strachu, tylko takie no "zakleszczanie" się w sobie i wmawianie sobie, że o zaraz coś się stanie! -.- Oh god..
A żeby było miło i zabawnie to na sam koniec podchodzimy do bramy, ja trochę odstępu za Bananem na samym końcu, a Integracja co? Skok w bok, skok w drugi bok i hop hop w górę :) Gdyby nie prawe strzemię, z którego noga mi wypadła, to bym wysiedziała, ale jak rąbłam przed kopyta Integracji dupą i prawą ręką, to aż mi ona spuchła od długości ramienia po same palce i ledwo piszę teraz ;o Masakra. Haha, wszyscy się śmiali i pytali czy żyje (y) Chyba najbardziej optymistyczne w tym upadku było to, że nie spadłam w galopie hahaha XD Zawsze coś. I w sumie to nie wiem czy upadkową flachę muszę stawiać, bo spadłam nie w trakcie jazdy, a w sumie zaraz po haha ;D
W sumie to nikt nie wie czego ona się tak naprawdę wystraszyła xD A może wkurzyła się na komary albo na to, że idzie za daleko od Banana.. no ale nie musiała mi tego okazywać w taki sposób haha ;D
Noo.. a teraz nastawiamy się na jutrzejsze "zdjęcia" z Baśką, a pojutrze na wkuwanie matmy z Werą :)
Żeby mnie tylko ta ręka przestała napierdzielać to by było dobrze (y)
FACEBOOK || BLOG || ASK || INSTAGRAM || TUMBLR
T R O T T E R ' O W O