kapturzasta istota

ile się ostatnio dzieje...

przedstawienie... foch... opierdol... brak podziękowań...

Wawa... zamknięty całodobowy... nowi członkowie puciu-sqadu... obiady... śniadania... kolecje... sprzątanie... chlanie... kąpanie... i ten tekest pana z obsługi McDonaldu : "do rączki...?" " "... co do rączki to do buzi..." buuuzzz...

foch... nie odezwe sie pierwsza.. no i się nie odezwałam pierwsza ale juz wytrzymać nie mogłam... za bardzo Was lubie chłopaki xD

Waliców jest klimatyczny... oj jest... kurde tu zupełnie inaczej płynie czas... jest nas 11 osób w porywach do 12 jak Edzia wpadnie... tyle hałasu... rozmów... radości... wszystko i wszyscy na raz. kocham to. kocham Was. i kocham Warszawe.

jutro teatr... nie spodziewałam sie tych spojrzeń gdy okazało sie kto jedzie. to wcale nie jest śmiesznie. to jest po prostu trudne. dla mnie. i to bardzo. jutro będzie ciekawie.

wpadnij do mnie w czwartek. te emocje. towarzyszące grze w karty. wiesz co? te ostatnie sms'y były cudownie. nie wiem jak Ty je wymyślasz.

Tak Aniu. Mozna o kimś zapomnieć. Przykład znasz. i ludzie perfindni i źli do szpiku kości też istnieją.

Okruszki wspomnień zawsze zostają... ale zauważ, że z biegiem dni, tygodni, miesięcy... i okruszki sie rozwiewają, giną... robią się coraz mniejsze... znikają...  nie wiem jak długo będą znikać ale mam nadzieje że wieczność...