Zwinęlam się w głębek, schowałam głowę pod kołrdą i do tej pory spałam. Niestety wrócił S, obudził mnie, wkurzył i wkurzqa dalej. Mam ochotę uciec choć na chwilę na koniec świata, byś sama, na krawędzi i dokonać wyboru. Głodówka idzie całkiem zacnie, choć czuję się słaba i smutna. Poddenerwowana. Zirytowana. Wkurwiona. Brakuje mi czasów liceum, ciągłego picia i jarania, wagarów, imprez, spędzania wieczorów na boisku do kosza z piwem w ręku. Wtedy było tylu przyjaciół, tylu ludzi dookoła mnie. Teraz czuję się sama. No, jest jeszcze S. Ale dzisiaj chciałabym, żeby go nie było. Eh, jestem przed okresem i świruję.