Fot. Botanik
Mam dosyć. Wszystkiego. A szkoły najbardziej.
Jeszcze wczoraj myślałam, że jakoś, chociaż w minimalnym stopniu, kontroluję ten burdel,
a przynajmniej, że go ogarniam.
Disiaj jestem tym wszystkim najzwyczajniej w świecie zmęczona.
Chciałabym kiedyś zastrajkować. Po prostu powiedzieć "róbcie, co chcecie, mnie to lotto".
Ten, kto sobie pomyślał "no to tak zrób", chyba mnie nie zna...
Dlaczego muszę się wszystkim tak bardzo przejmować?
Czemu nie umiem olać tego, jak wszyscy?
Zrobić po łebkach, stwierdzić, że mi to wisi?
Tak byłoby łatwiej...