powoli moje zycie przechodzi w rutyne.
czasem nie jest ona dobra a czasem doprowadza mnie do szału.
sytuacja sprzed 3 dni rozstała wyjaśniona. no powiedzmy.
czasem lepiej się wyj**bać na niektóre sprawy.
bo nie jestem Bogiem, żeby zmienić pewne rzeczy. no ale cóż albo je się zaakceptuje albo nie.
jak na dzień dzisiejszy staram się przymknąć na to oko. ale tym razem obiecuję. to już ostatni raz kiedy łagodnieje.
cholera jest 15:00 a ja dalej z małym w piżamie. mieliśmy iść na spacer ! czas ogarnąć szybko dom i idziemy się przejść póki widno jest. obiad zrobiony więc połowa sukcesu za nami.