że trafię do strefy kibica. i to w dniu, w którym co chwilę lało (co widać na zdjęciu, jestem lekuchno mokra). i to na najnudniejszy mecz mistrzostw (czyli finał). i to w miejsce, które - jak widać - zostało olane przez pozostałe 99 tysięcy (czy tam ile ich było) kibiców.
ja tam lubię umiarkowany tłok i wygodę, miejscówka na fontannie była w porządku. jakąś pamiątkę w postaci zdjęcia mam. byłam! i nawet się z tego cieszę, mimo że aura raczej nie sprzyjała.