Zrobiłam zdjęcie kuflem, stąd ta jakość. Byłam tam niesamowicie szczęśliwa i zrobię absolutnie wszystko żeby być tam i w tym roku.
Powiem wam szczerze, że bawi mnie to co się dzieje. Do tego stopnia że czasem wydaje mi się że albo śnie albo jakimś cudem znalazłam się w jakimś innym świecie. Widzę ile związków się rozpada i ile jeszcze dziwniejszych się tworzy to mam ochotę poprosić tych ludzi o numery do ich dilerów. Czy oni się wszyscy nudzą czy o co chodzi? Ja czuję że zaczynam popadać w rutynę, ale jakoś sobie z tym radzę i staram się z tym walczyć, a nie odpierdalam! Apeluje o rozwagę bo nie wiem już czy ja nic nie rozumiem czy wy wszyscy oszaleliście?! Nie chodzi mi już nawet o te związki czy modne zaręczyny, ale generalnie nie pojmuje zachowań ludzkich.
Zmieńmy temat. Wszędzie widzę dzieci. Totalnie. To że spotykam je jest w pracy jest całkowicie normalne i bardzo mnie cieszy, ale gdziekolwiek nie pójdę wszędzie są dzieci! A przecież Matylda ma jeszcze 3 lata na przyjście na świat ;) Dlatego cieszę się, w jakimś tam minimalnym stopniu, z moich sporadycznych powrotów do Taboo bo tam dzieci nie spotkam bankowo, a poza tym rozczula mnie radość moich dawnych, stałych klientów na mój widok :)
Wydaje mi się, że dzięki temu, że dostrzegam to całe szaleństwo, jestem szczęśliwa. Lubie swoją prace. Jestem z niego wyleczona. Mam dobrych, ba, zajebistych ludzi wokół siebie. Wierzę że będzie dobrze! Przytyłam i zasmuciło mnie do tego stopnia, że zabrałam się za siebie z Ewką Chodakowską i póki co jaram się total. Zobaczymy. Muszę się wziąć za siebie, za długo zwlekałam i rozczulałam się nad swoim losem! Trzymajcie za mnie kciuki i strzelajcie w pysk kiedy będzie trzeba, kiedy zwątpię. Cieszy mnie to że tu wchodzicie, komentujecie i propsujecie, dzięki temu mam kolejny powód by żyć :)