no więc tak. szok przeżyłam w sylwestra. Pół godziny przed wyjściem biorę w ręce swoją piękną, czarną sukienkę, w której zawsze (pomimo swojej tuszy) wyglądałam rewelacyjnie! Po prostu to był zakup idealny. Zakładałam ją na każde okazje, czułam się w niej świetnie, miałam w niej nawet luz! Jeszcze w maju śmigałam w niej na imprezie. Więc biorę ją, zakładam przez głowę, wchodzi super.. jestem szczęśliwa. Zakładam rękawy, biorę się za zapinanie zamka na plecach (nie radzę sobie z nim sama). Zapięłam do połowy.. Spoko, może po prostu mam za krótkie ręce, w końu nigdy nie mogłam go zapiąć, tymbardziej, że materiał zachodził. Czekam aż do pokoju przyjdzie mój luby. Przyszedł, odwracam się i mówię żeby zapiął.. A on się śmieje. Wkurzyłam się ;/ Mówię z nerwami "z czego się śmiejesz?????" A on mi na to, że brakuje 20 cm do zapięcia.. Ja mu mówię, że ma zapinać. Męczymy się razem, on używa swoich całych sił, stęka jak nie wiem.. ZAPIĄŁ SIĘ!!! Patrzę na swoje cycki. O nie. Spłaszczyły się do zera, nie mogę oddychać ani się ruszać. Jestem meeeega wkurzona! Ściągam ją z nerwami, luby się podśmiechuje, ale nie waży się powiedzieć czegoś na głos bo wie, że zabiję go wzrokiem. W zapasie mam jeszcze jedną sukienkę (która zawsze byłą ciaśniejsza od poprzedniej, ale mówię sobie, że może akurat). Wciskam się, luby znowu zapina mi zamek i co? TRACH!!!! Zamek rozszedł się na pół.. Już płaczę, już marudzę, że nie idę, że będę jedyną wieśniarą.. Luby mnie pociesza, wyciąga z szafy leginsy i rozciągliwą czarną tunikę, która sięga mi za tyłek. Zakłądam, jestem zapłakana, makijaż się zmywa.. Opanowuję się, luby mnie całuje, mówi, ze wyglądam pięknie.. Idziemy na imprezę. Przez chyba pierwszą godzinę siedzę ze łzami w oczach i mam w głowie ten ROZCHODZĄCY SIĘ ZAMEK! I to jak w maju byłam w tej sukience na imprezie ;( NIE MOZE TAK BYĆ! Jestem młoda ;/ Ja ważę 86 kg, a mój luby 70!!!!! To coś nie tak!!! Biorę się ;(
Dzisiaj na śniadanie bułka z wędliną drobiową + kawa.
Na obiad garstka ziemniaków i pół udka + kawa.
Kratka czekolady.
Na kolację nic nie zjadłam bo nie zdążyłam przed 18 ;/
Poza tym godzinny spacer.
MAM JAKĄŚ MOC!
CHCIEĆ TO MÓC!
A jak się ma takiego wspaniałego chłopaka to się wszystko uda! :)