Do Mazur 4 dni
Do Eko Union of Rock 14
Do pełnego szczęścia - ciągle licze
Dopiero co się witaliśmy, a już trzeba się pożegnać. Ale to znak, że zaraz będziemy się witać poraz kolejny.
Jeśli tylko UW da mi 17 lipca drugą (swoją drogą przeklęta to cyfra) szanse.
Co innego Benetton.
Dolna część ciała wzięła bowiem górę. Moja lewa stopa przechodzi najprawdopodobniej bunt młodzieńczy.
Nie działa na nią ani heparyna, ani kasztanowiec ani oczar i arnika, nawet sam mistrz Altacet ma problemy by ją ujarzmić.
Benetton odchodzi w odleglejsze części pamięci jako symbol pierwszej pracy, pierwszych pieniędzy, ciekawego doświadczenia,
symbolem tego symbolu pozostanie jednak moja Mistrzowska Pierwsza Szefowa.
Pracę dla Varnera spokojnie mogę zapisać zatem w rubryce "sukcesy 2009"
Co innego Geologia.
To był też bunt młodzieńczy mojego przyćmionego wakacyjnym słońcem mózgu.
Seria porażek tworząca jedną, nieograniętą wzrokiem "porache".
Wnioski i poznanych przez geologiczną głupote ludzi zabieram ze sobą w przyszłość, o reszcie chciałabym jak najszybciej zapomnieć.
Pozdrawiam Mazury, i Warszawe, jej też coś się w końcu od życia należy.
A na zdjęciu mój ulubiony wieżowiec, którego nazwy niestetyż nie pamiętam, zajmującego prestiżowe miejsce przy rondzie ONZ.