żeby tak trzymać się za ręce
niewiadomo po co
i wypytywać jedno drugie
zachłannie, zaborczo
żeby ukradkiem
kochać się na kanapie
na korytarzu, za rogiem, w windzie
jakby się miało 20 lat
żeby nie odbierać telefonów
od ósmej do piątnastej
albo i później
po dwudziestej trzeciej pięć
opędzać się od ludzi i zdarzeń
udawać szczerze przez kilka minut
że już nic, że zmierzch.
Jakie to banalne.
[k.g.]