Jazda na Amolu. Wrócił chłopak do zdrowia. Kiedy mi I. powiedziała, że go dostałam na jazdę, to byłam super uradowana ^^
Myślałam, że będzie kulał jeszcze dwa tygodnie, a on już wyzdrowiał!
Wszystko ładnie szło : na początku jazdy nieco zdenerwowany - wprawdzie nie jeździł dawno - musiał zapoznać się na nowo z terenem, ale z czasem się wyluzował
. W stępie chciał mi kłusować - żywy był chłopak
, ale w kłusie za to na odwrót
. Myślałam, że z zagalopowaniem będzie mały problem, ale jak się okazało - było idealnie i zagalopował bez problemu
. Potem tylko na prawą stronę nie galopowałam, bo znowu zaczął kuleć
Za to na lewo szedł bez problemu..
Nie wiem, dlaczego tak robił, ale musiałam anglezować na złą nogę, bo tak było lepiej i nie kulał. Co Ci jest Amolku ? :(
xoxo - Klaudia