,, niewielka cząstka mnie - niewielka, ale z minuty na minutę coraz bardziej się awanturująca- pragnęła przytulić się zupełnie do kogoś innego. I tak do bólu dołączył swieże wyrzuty sumienia [...]
Sen nie przyniósł pęłnego ukojenia, a jedynie odrętwienie połączone z obojętnością, niczym środek uspokoajający. Ból stał się łatwiejszy do zniesienia- ale nie zniknął [...]``