Pracując na ochronie człowiek zaczyna dostrzegać trendy w społeczeństwie. Nie, serio. Niech sobie ktoś z Was postoi czy połazi na linii kas przez 13 godzin, za jedyną rozrywkę mając gapienie się na ludzkie zakupy. Pomijając fakt, że można odupieć od tego - szybko wyłapuje się jakieś ogólne prawidła rządzące tymi zakupami.
Niestety, jednym z tych prawideł jest przerażająca ilośc alkoholu kupowana przez Polaków, niezależnie od statusu społecznego. Co drugi klient wynosi ze sklepu jakieś procenty. Najczęściej piwo, ale od groma idzie też wódki w różnych odmianach (najczęściej taniej), potem kolejno: tani pseudoszampan, brandy i pokrewne, nalewki i wina tzw. proste, na koniec wreszcie - prawdziwe wina. Najczęściej stołowe, czasem coś bardziej gatunkowego. Biorą to ludzie samotni, pary, paczki, rodziny z dziecmi... ale najbardziej przerażają mnie samotne mamy z wózkami. Pakuje pod dziecko te wszystkie zakupy, a butelkę alkoholu obok dziecka do wózka. I do domu. I kilka dni później znów ją widzę przy kasie, pakującą alkohol. Nie jedną, konkretną, o nie. To nagminne.
Do niedawna myślałem, że to ja się rozpiłem odkąd nie mieszkam z rodzicami. Bo piję kilka razy w miesiącu piwo, czasem wino czy wermut, zdarza się że przez kilka wieczorów pod rząd. Bo lubię kolorowe drinki. Pracując w barze, każdy wieczór kończyłem łagodnym kolorowym drinkiem albo piwem z sokiem. I naprawdę myślałem, że gdzieś na horyzoncie majaczy mi alkoholizm.
Powinienem się cieszyć, że jednak daleko mi do alkoholika. Ale jakoś nie umiem.
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames