photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 WRZEŚNIA 2010

Handlarze kolorową śmiercią

Przerywamy nasz nieregularny program, aby nadać "przełomowy" komunikat:

 

Młodzież pomodli się o likwidację dopalaczy!

 

Taaaak... Bardzo szlachetna inicjatywa, przyznaję. Jest tylko jeden mały problem - ludzie bardzo chętnie składają dłonie do modlitwy, wierząc że po odklepaniu paciorka sprawa rozwiąże się sama. Tymczasem modlitwa powinna byc zebraniem sił przed zdecydowanym działaniem. Niestety, dobrze pomyślanych działań na razie nie dostrzeżono, a dopalacze dalej rozchodzą się jak świeże bułeczki...

Temat dopalaczy był podejmowany na forum FBLa. Jest wiecznie żywy w gazetach, na serwisach newsowych, w codziennych rozmowach. A w szpitalach lądują kolejni użytkownicy. Dzieciarnia bagatelizuje sprawę, miesza dopalacze i popija procentami, a dorośli łamią ręce. Albo i nie.

 

Powalił mnie na kolana tekst, który padł w czasie tej dyskusji (pisownia oryginalna, treść pełna):

 

Bruxist, przecież oni trzymają się prawa. Wycofują produkty od razu, gdy zostaną zdelegalizowane. Nie mają w ofercie żadnych nielegalnych składników. Jedynym sposobem walki z "dopalaczami" jest legalizacja normalnych narkotyków. tylko wtedy prowadzenie takiej działalności stanie się nieopłacalne, lepiej truć się czymś znanym od tysięcy czy chociaż dziesiątek lat, sprawdzonym i znanym, niż środkami, których skład nie jest jawny, i których wrazie problemów nie zidentyfikują nawet lekarze! Poza tym, u początków działalności dopalacze były mniej szkodliwe niż obecnie - bazowały na asortymencie identycznym jak podobne sklepy w innych częściach europy(tak, dopalacze nie są polskim wynalazkiem(!)). Dopiero po delegalizacji parunastu składników zaczęły pojawiać się masowo informacje o ludziech trafiających do szpitali(Owszem, wcześniej też się zdarzały, ale nie w takich ilościach. Dopalacze są szkodliwe i trzeba mówić o tym wprost). Prawa ekonomii są niezmienne, zasada popytu i podaży również; to ingerencja państwa w gospodarkę odprowadziła najpierw do popularyzacji, następnie zwiększenia szkodliwości dopalaczy. A handel narkotykami na czarnym rynku jak kwitł, tak kwitnie dalej. Wnioski nasuwają się same, ale aby je dostrzec, trzeba odrzucić conajmniej połowę wpojonego lewactwa - ale to za trudne i dla rządu, i dla społeczeństwa.

 

Otóż, drogi użyszkodniku, chrzanisz aż szkoda czytać. Przejdźmy sobie po punktach:

 

1. Trzymają się prawa? Owszem, w pewnym chorym sensie. Konkretnie, wykorzystują dziurę w prawie - co daje im pozór legalności. Nie oszukujmy się, w dopalaczach znajdują się związki pochodne i pokrewne nielegalnych substancji odurzających. Czy jeśli ja sprzedam komuś worek nierejestrowanej pochodnej kokainy, nazywając to "specjalnym nawozem sztucznym do kwiatów, nie do spożycia przez ludzi", to będzie to czyste i legalne?

2. Stanowczo sprzeciwiam się teorii, że sposobem walki z dopalaczami jest legalizacja jakichkolwiek narkotyków (i co to znaczy "normalne"?). Jeśli chcesz się truć czymś sprawdzonym, nie zabraniam nikomu nażreć się "Kreta" czy innego "Rurexa" i popić ciepłą herbatką - gwarantowany zgon lub ciężkie uszkodzenia ciała, testowane na dzieciach i samobójcach. To, co tu proponujesz, to zwalczanie jednej choroby drugą, równie paskudną. To jak zafundowanie choremu na powikłaną grypę bonusowej dżumy. A podobno cywilizacja służy chronieniu człowieka, a nie jego masowemu wymarciu... (Ha, dobry żart!)

3. Fakt, że dopalaczami handluje się w innych częściach Europy, nie jest dobrym wytłumaczeniem dla istnienia takiej działalności w Polsce. Jeśli w Europie zapanuje moda na masową kastrację w wieku lat 30, to ja nie utnę sobie jąder na trzydzieste urodziny "bo Europa". Czerpać należy dobre wzorce, a nie wszystkie jak leci.

4. Po delegalizacji kilkunastu składników temat dopalaczy stał się popularny. I dopiero wtedy media zaczęły się interesować, znajdować ofiary i opisywać je. Nie zwiększyła się zachorowalność, tylko wykrywalność choroby.

5. Prawa ekonomii są niezmienne, tak. Prawa ekologii również: ekosystem regularnie zatruwany w końcu zdechnie. I prawa etyki również: życie i zdrowie człowieka jest dobrem wyższym niż jakiekolwiek zyski materialne. Skoro dealerzy dopalaczy unikają tematu ekologii, a etykę mają w poważaniu, to państwo prawa może, a nawet powinno, ingerować w prawa ekonomii względem dealerów.

6. Próba wmieszania przez ciebie państwa i polityki w tę sprawę jest mocno naciągana. Powiem więcej: głównym grzechem naszych rządzących w kwestii dopalaczy jest to, że zignorowali rosnący problem i nie usunęli go definitywnie w odpowiednim momencie. Właśnie brak interwencji z ich strony sprawił, że rośnie nam imperium trucicieli. Nie machaj mi przed nosem "lewactwem" i "interwencjonizmem", bo nasz naród już kilkaset lat temu udowodnił, że pozostawiony bez kontroli potrafi tylko zrobić sobie krzywdę. I to samo dzieje się teraz, łącznie z cudownym postulatem legalizacji narkotyków... patrz punkt 2.

Uświadom sobie, że narkotyki nie zostały zakazane ze złośliwości, tylko dlatego, że ich negatywny wpływ na zdrowie i społeczeństwo został klinicznie udowodniony. Fakt, że alkohol i tytoń są legalne, wynika li tylko z dziedzictwa kulturowego dzisiejszej Europy (przy czym sam nie obraziłbym się za delegalizację tytoniu, chociaż lubię czasem zapalić). Jasne, męty społeczne zawsze znajdą sposób na obejście prohibicji, ale taka już rola mętów.

 

A teraz propozycja dla myślących: czy wiecie, co to ustawa obywatelska? To takie fajne coś, co pozwala ludziom wpływać na prawo naszego państwa. Każdy obywatel ma prawo przedstawić projekt ustawy, która - o ile ma odpowiednią formę - zostaje potem przegłosowana w Sejmie. Czemu nie przedłożyć takiej ustawy antydopalaczowej, a może po prostu projektu zmian w ustawie antynarkotykowej? Bo coś się musi zmienić. Inaczej któregoś razu jakiś zrozpaczony rodzic/brat/ukochany/przyjaciel postanowi zemścić się za chorobę lub śmierć bliskiej osoby. A kiedy poleje się krew, nie będzie już czasu na rozmyślania.

 

A na koniec, cytat z piosenki bardzo pozytywnego zespołu (z którego ogólnymi poglądami na narkotyki się nie zgadzam). Jak ulał pasuje do sytuacji, chociaż pewnie w innych celach był pisany...


Chwileczkę, momento

Nie daj opętać się pacjentom

Którzy dilują najtańszą przynętą!

Chwileczkę, momento

Nie daj opętać się pacjentom

Którzy dilują cynizmem i pięścią!

Informacje o bruxist


Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames