...przynajmniej tych, którzy trąbią o tym, jak to niechybnie musi się grzesznik nawrócić.
Otóż nie musi. Co więcej, stwierdził: "Po moim trupie", na co pobożny tłum zareagował jakże chrześcijańskim "Drżyj, albowiem to już niedługo!"
A ja, jak nigdy Nergala i jego twórczości - a tym bardziej wizerunku - nie lubiłem, tak muszę złożyć mu wyrazy uznania. Udowodnił, że rzeczywiście posiada światopogląd, a nie jego pozory. Zwykle najbardziej zatwardziały satanista, ateista, komunista i wszelkie inne diabelskie nasienie w obliczu choroby nagle przypomina sobie o posiadaniu aktu chrztu i przechodzi spektakularną przemianę duchową.
(Trochę jak nasz kochany Pan Prezes w obliczu śmierci brata stał się na moment potulnym miłośnikiem bliźniego swego.)
Na szczęście Nergal ma dość charakteru, żeby nie wykonać zwrotu o 180 stopni, i chwała mu za to. Dodatkowa chwała Dodzie za to, że również pokazała pazur i stoi przy nim, zamiast przestraszyć się komplikacji i wycofać się ze związku. To chyba przymyka usta ludziom, którzy wątpili w stałość tej pary (sam się do nich zaliczałem).
Nie mogę się jednak nie ustosunkować do wypowiedzi Nergala:
Czytałem lepsze książki niż Biblia, czytałem tez mądrzejsze. Wojna, krew, szantaż, gwałty, kazirodztwo, pedofilia, zoofilia, kolaboracja, zdrada... zło wyziera z każdej strony. Ktoś przyjdzie i powie, że nie rozumiem przesłania Biblii, a ja mu odpowiem, ze to on nie rozumie, iż chrześcijaństwo to nic innego, jak zardzewiała i archaiczna budowla, która lada moment zwyczajnie się zawali, a trwa wciąż tylko dlatego, ze istnieją naiwni, którzy, niczym owce, ślepo podążają za głosem swoich pasterzy. Bez pytań, bez zastanowienia, z mojej perspektywy nie do żadnej ziemi obiecanej, a na intelektualną rzeź.
Chrześcijaństwo - raczej się nie zawali. Trwa sobie w najlepsze od dwóch tysięcy lat, z mniejszymi i większymi wypaczeniami, i trwać będzie jeszcze długo - jak długo znajdą się wyznawcy. Przewiduję kolejne dwa tysiące lub do momentu wymordowania się ludzkości. Z moich obserwacji wynika, że ta druga opcja przyjdzie chyba wcześniej. Zresztą Nergal generalizuje. Sam jestem chrześcijaninem i w żadnym wypadku nie podążam za wiarą na ślepo. Żaden kapłan mną nie rządzi, za to wielu nie umie odpowiedzieć na moje pytania - a zadaję je cały czas. Co do ziemi obiecanej, to dostajemy ją każdego dnia i rozmieniamy na drobne. Taka nasza nędzna ludzka natura.
Natomiast zgodzę się, że pewna konkretna odmiana chrześcijaństwa rzeczywiście przypomina walącą się świątynię. Na chwilę obecną jej wyznawcy kopią z frustracją w ścianę tej budowli i wynoszą z niej obiekty kultu na ulicę, wpychając je przypadkowym, często bardzo niechętnym przechodniom, przy okazji wyzywając ich od najgorszych. Nie oszukujmy się, tak wygląda katolicyzm, przynajmniej w naszym nędznym kraiku. Jak to ładnie określił jeden z moich ulubionych wokalistów: "przerdzewiałe ruiny kryte złotem".
A zmieniając temat, ominął mnie koncert Tiamatu w poniedziałek. Mogłem pojechać, ale moje kończące się buty, jedyne zresztą, już by nie wróciły. A na nowe nie miałbym pieniędzy. Wolałem więc przeznaczyć fundusze na buty, które być może doczekają następnego koncertu.
Ojciec się załamie, gdy zobaczy mnie w 20-dziurkowych glanach. Nadal, po tak długim czasie, nie oswoił się jeszcze z dziesiątakami. A co ja poradzę, że te były niewiele droższe? Mam słabośc do ciężkich buciorów, nic na to nie poradzę.
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames