Prawa autorskie

...bo ustalmy sobie wreszcie, kto umarł na krzyżu? Jezus czy Kaczyński? Jasne, w sumie Spartakus i jego ekipa też mogą sobie rościć pretensje, ale to już inna bajka.

Chociaż w sumie wszystko jest zgodnie z zasadami. Jeśli od śmierci ostatniego właściciela praw autorskich minie bodajże 70 lat, to rzecz ta staje się public domain - i każdy może jej używać w ramach obowiązującego prawa. Z drugiej strony, obowiązujące prawo zakazuje obrażać czyjeś uczucia religijne, a ludzie świrujący z krzyżami zdecydowanie obrażają moje.

Bo spójrzmy: pod Pałacem Prezydenckim zadyma, więc inni też czerpią wzorce. Facet chce mieć obok domu boisko, a nie drugi dom, więc stawia w tym miejscu krzyż i blokuje prace dewelopera - właściciela tej ziemi. Inni protestują przeciw budowie supermarketu na ziemi "uświęconej" jedną odprawioną przez papieża Jana Pawła II mszą, więc też stawiają krzyż. Sytuacje autentyczne, pokazujące, jak bezczelnie można w Polsce łamać prawo z użyciem symboli religijnych.

I można tylko zapytać - czy ci ludzie protestowali, gdy centrum Warszawy zawalono szklanymi wieżowcami? Albo czy stanęli murem, gdy ze starego kościoła na moim osiedlu, baraku właściwie, zrobiono magazyn mebli, a potem sklep z armaturą? Nie, bo proboszcz obiecał im większy kościół, Radio Maryja czy inny Józef w każdym odbiorniku i grzechów odpuszczenie, jeśli odchrzanią się od jego inicjatywy łatającej budżet parafialny.

A ja cieszę się, że noszę na szyi pentagram. Po mojemu to też znak chrześcijański, i każdemu nazywającemu mnie satanistą chętnie wytłumaczę znaczenie i genezę kilku symboli. Nosiłbym krzyż, ale teraz się brzydzę.