to zdjęcie jest koszmarne jakościowo, ale jednocześnie tak urzekające, że nie mogłam wam go nie pokazać.
wyobrażacie sobie pójść na koncert największych rewolucjonistów i słuchać jak z uśmiechami na twarzach podrygują do 'i saw her standing there'?
to by było coś ;)
wszyscy mnie rozpieszczają; słowami i czynami, jestem przeszczęśliwa kochani moi ;)
tata dziś mnie spytał na jakie studia mam zamiar iść skoro w ogóle się nie uczę, odpowiedziałam mu, że jeśli nie dostanę się na żadne, to wyjadę z Polski i w tym samym momencie zrozumiałam, że właśnie tego chcę i o tym marzę.
jak dalece sięgają nasze naiwności? w jakim stopniu ułuda zdominowała nas samych?