mamusia chciała mi titanica zrobić, więc jadła mi głowę i szeptała sprośne słówka
bońdziak przyjechał, zaskoczył, ucieszył i co najważniejsze zrobił szarańcze na wejście :D:D
śmiejemy się z siebie, i bońdziassus się chwali, bo był na wyjebanym w kosmos zlocie ;c
zakochałam się we 'Fridzie' i bezpośrednim języku w jakim jest napisana.
aparat do mnie wrócił, więc muszę w końcu ogarnąć jakieś własne zdjęcia
tyle.
bońdź przekazuje, że wiózł special dla mnie nachos, które przy każdym zakręcie spadały mu na głowę i że jest kochanym szarańczkiem