mam w głowie miliony myśli a nie umiem opisać ani jednej
a może umiem ale potrafię sobie wyobrazić wasze łaknienie podczas lektury tego wszystkiego plotkarskie łachudry
jeśli się nie ogarnę to pozdro na maturze
wydaje mi się, że już tutaj nie pasuje
okłamuje ludzi, których kocham. czy ja zawsze taka byłam?
na każdym kroku popełniam miliony błędów i z żadnego nie wyciągnęłam jeszcze wniosków
a najbardziej wpienia mnie w tym wszystkim moje własne zachowanie, i to jak cała, caluteńka się wciągnęłam mimo obiecywania i zaklinania się na wszystkie świętości
a już konkretnie rozbroiła mnie znająca mnie lepiej niż ja samą siebie babcia Zjawionej ze swoim do zobaczenia za tydzień, na pożegnanie.
+ znów nie mam siły