kochasz mnie?
nie mówisz, nie piszesz, nie pokazujesz, czemu?
to, że jestes zaciorany to nie jest argument
bo jakoś z Olusiem się potrafisz śmiac a nie masz siły by napisac 9 liter?
sam od siebie, bez proszenia się?
wiesz, że jesteś jedyną osobą, której się moge zwierzyc, a czuje się jakbyś mnie nie słuchał?
masz tego pieprzonego Olusia, jemu możesz się wygadac, mi możesz się wygadac, a ja komu?
tylko do siebie kurwa mogę wyc?
wiesz, ile jest we mnie flustracji, smutku, przygnębienia?
nie, nie mam odwagi powiedziec.
bo bedzie albo, że przesadzam, albo, że masz prawo do kumpli itd.
zawsze jakies ale masz, zauwazyles?
tak bardzo Cię kocham, wiem, że Ty mnie też, ale nie czuję tego.
nic od Ciebie nie słysze, nie czuję..
nawet nie wiesz, że ja teraz sobie siedze i rycze, nie mam odwagi sie przyznac.
i siedze, sama jak palec.
wiesz, że potrzebuje Twojej pomocy, uwagi, wiecej niz myslisz?
czuje się tak czesto bezradna, a co mi po tym, że napiszesz " ;/" ?
wiem, że nie wiesz co napisac, ale wykrztus cos z siebie, cokolwiek wiecej.
codziennie się boje, że jak babka wróci to sobie nie poradzimy,
że To się zaraz rozwali.
nie ma już prawie międzynami rozmowy, nawet o byle czym.
"nie potrafię tak", to postaraj się dla mnie.
ja też się staram.
wymyslam jakies głupoty by z Toba pisac, zagaduje Cię.
staram się tez nie robic Ci "jazd", ale za dużo już trzymam w sobie, wybuchłam płaczem.
obiecałam Ci, że nie będę fajczyc - nie fajcze, prosiłam Cię, byś mi pisał o której przyjdziesz,
z kim idziesz albo cokolwiek a Ty tego nie robisz.
ja nie chcę Cię monitorowac, ja nie chcę się martwic.
wiem, jestes zmeczony, masz dużo nauki itd, ale pokaż mi, że się starasz.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika brownstonee.