Kiedy Śmiech Jeszcze Brzęczał mi Odskoki
A Słowa Braci się nie traci były niczym magiczne zaklęcie
"Choć nie powiem, bym nie został wśród latających kul,
rozpraszający ból, to przez rozerwany kark,
Ty bądź poważny, świat potrafi naciąć,
ale co by się nie działo, to chłopaki nie płaczą.
Byłem pewny siebie i jestem taki nadal,
Nie podpalam się wierz mi
idź w pizdę, nie dam się wykończyć skurwysynom.
Nikt nie jest święty, jakby święci widzieli,
niejeden święty by mnie tutaj pierwszy odstrzelił,
mimo to powtarzam sobie, że świadomi przetrwają.
Ja i ty, nasze dzieci jak, i czarne sny,
Ponad wszystkim, panie daj mi żyć,
jeśli jesteś w stanie- zrób to dziś.
jestem słaby, jakbym ważył tylko 10 kilogramów,
przemieszczam się po mału, lecz czy wytrwam, by żyć?
Jeden krok, moment przerwy i znów kolejny krok,
chcę zwyciężyć, wyjść z tej afery z zyskiem,
To przez ambicję wybrałem taki los tu,
tych wydarzeń od wniosków nie da się odciąć,
przez uwagę z rozsądku, tylko wiedza jest forsą.
Kręci mi się w głowie, mózg opada na kołnierz,
chyba to koniec, czuję ze spadam na mordę.
O grzechach daj zapomnieć,
to wszystko śpi spokojnie, na każdego jest czas, brat."
"pAmiętaj że nie każdy kto wyciągnie cię z gówna to przyjacieL a kto cIe w nie wrzuci nie do KOńca jest CHam
Ale nie zapoMnij także że jeśli chCesz bądź szczęślIwy innych twojĘ szczescie pierdoli "Ž
Pozdro dla ziomali