Któregoś dnia rzucę to wszystko,
I wyjdę rano niby po chleb...
Wtedy na pewno poczuję się lepiej.
Zostawię za sobą ten zafajdany świat.
Napełnię olejem pustą głowę.
I wrócę tam, na aleję pełną róż.
Czasem płaczę, bo chce mi się płakać...
Wtedy czuję, że uchodzi ze mnie zło..