Na dnie mojego serca czaji się demon.
Cóż nam pozostało?
Wspólne wspomnienie snu?
Łzy, tyle łez,
Radości, tęsknoty, cierpienia.
Rozcinam prawdą
Twe serce na pół
I modlę się by znaleźć tam siebie.
Gdybym tylko mógł
Odejść z tego świata,
Zabrać Cię tam,
Gdzie pocałunki nie będą zbrodnią,
Gdzie spojrzenie ukaże duszę,
Łzy zagoją rany,
A marzenia będziesz mogła
Chwycić ręką.
Dlaczego właśnie ja
jestem tym, który rani Cię najbardziej,
Może zagubiłaś się,
Może to tylko ja,
A może właśnie się odnaleźliśmy.
Gdybym tylko raz jeszcze,
Oddech w piersi stracił.
Gdymy znów mógł Ci czytać,
Gdybym tylko mógł jeszcze
Karmić się Twym uśmiechem.
Chcę zaprzedać Ci duszę,
Lecz zatrzaskuję przed sobą drzwi.
A pamiętasz jak podróżowaliśmy razem,
Jak opierałaś głowę na moim ramieniu,
Jak szeptaliśmy, by nawzajem się nie słyszeć?
Prędkość dodawała nam skrzydeł,
Mknęliśmy ponad tym wszystkim.
Jeśli zostanę tylko jako wspomnienie,
chciałbym być tym najszczęśliwszym.
Przemawia przeze mnie demon
Mnie samego, tego co czuje,
Tego o czym marzę.
Czy to wróci?
Chciałbym przeżyć to jeszcze raz,
Mówiąc Ci wszystko,
Postąpić właściwie.
Zaprzedać Ci duszę,
Szeptać byś nie słyszała.
Zamknij oczy i czuj mnie,
Tak jak ja czuję Ciebie
Z każdym mym oddechem.
Pragnę czuć ten ból,
Zdjąć go z Twoich barków,
I skonać przed Tobą
Z czystym sercem
I czystym sumieniem