Wychodze. Robic to co stalo sie moja codziennoscia. Uciekam w zla strone od problemow. Na twarz zakladam sztuczny usmiech, bo po co ma ktokolwiek widziec jak jest chujowo.
Tesknie, ale nie moge juz sie rozklejac.
Baw sie dobrze na studniowce.
Baw sie dobrze w zyciu.
Moj usta nie tkna innych ust
Niczyje dlonie juz mnie nie dotkna,
Nikt nie sprawi tego dreszczu, ktory Ty sprawiales.
Nikt juz nie bedzie przeze mnie kcohany.
Dziekuje dobranoc, a na koniec wiersz z jednej ostatnio przeczytanej przeze mnie ksiazki:
Szukam Cię, a gdy Cie widzę
udaję, że Cie nie widzę
Kocham Cię, a gdy Cię zobaczę
udaję, że Cię nie kocham
Ginę przez Ciebie-
nim zginę krzyknę,
że ginę przypadkiem.
tak czytam ksiazki. Lubie to robic...