Błądząc miedzy wieloma. Szukając bliskości i uciekając w popłochu gdy tylko pojawi się ryzyko braku wzajemności. Niepewna, czy potrafię zmierzyć się już oko w oko z samotnością.
Z kieszeni kurtki wyciągam pomięty już bilet autobusowy. Jeszcze w Warszawie przyszło mi do głowy, że nie chcę go wyrzucać. Nieważne jak długa (czy krótka) będzie to znajomość, niech ten skrawek papieru zostanie, wraz ze wspomnieniem tych 24 godzin. Takich innych niż wszystkie, bo in on jest inny niż wszyscy do tej pory.
Mimo jego chaosu, burdelu w mojej głowie i całego bałaganu, który dzieje się dookoła, znalazłam spokój w tych kilku chwilach. Ja, głaszcząca kruczoczarną sierść jego psiaka, i on, głaszczący moją dłoń.
Zazwyczaj przychodzą i robią mi nieporządek w chaosie. On swoim chaosem zaprowadził spokój. Może to jest metoda?
Maybe it meant something. Maybe not, in the long run, but no explanation, no mix of words or music or memories can touch that sense of knowing that you were there and alive in that corner of time and the world. Whatever it meant.
Cytat nie mógłby mieć innego źródła. Ulubiona książka pożyczona jako gwarancja następnego spotkania.
Z nadzieją, że ciąg dalszy nastąpi.
4 dni temu
25 LUTEGO 2025
24 LUTEGO 2025
21 LUTEGO 2025
20 LUTEGO 2025
19 LUTEGO 2025
18 LUTEGO 2025
5 LUTEGO 2019
Wszystkie wpisyradzia
21 STYCZNIA 2025