Taka mina po litewskiej wódce. Ech, fajnie byłoby gdzieś znowu wyjechać, najchętniej jeszcze raz do nich. Taka miła odmiana od codzienności.
Wczoraj na turnieju grałem w parze z Boją i zajęliśmy 3-cie miejsce. Hurra! Szkoda, że jedna szarża spaliła, bo mogliśmy być pierwsi... No ale cóż, złosliwość losu, i tak jest dobrze przecież.
Ogólnie mam ciężkie zagrożenie z matmy, z którego muszę co prędzej wyskoczyć, bo inaczej maturę będę zdawał w przyszłym roku... Poza tym czas za chwilę zabrać się za prezentację na polski.
Chętnie obejrzę jakiś dobry film. Nie mam weny na wyszukiwanie w ciemno.
Sialalala, kwiat był, niesmak pozostał.