Hahaha, morderstwo!! xD
Ja pierdzielę, mega się wciągnąłem w tę siłkę, głównie dzięki Czetowi, który mnie nakręca ;p
I bardzo dobrze, że się wreszcie za siebie wziąłem, a co! Jak sobie spojrzę te 2 lata wstecz, to aż się za głowę chwytam, tak diametralnie sie zmieniłem. Wkroczenie w nowy etap życia, ta pierwsza liceum, nowi znajomi, otoczenie, człowiek miał nasrane w głowie, różne głupoty robił no i myślał nie tak jak dziś. Haha, to było śmieszne. A teraz... No, mega się zmieniłem, ale czy na lepsze czy gorsze to już pewnie inni sobie ocenili.
Mi w każdym razie dobrze jest z tym, jaki jestem. Nie narzekam, jak kiedyś na różne rzeczy, patrzę na świat z innej perspektywy.
Czasem bardziej chamski, czasem milszy. Zależy dla kogo. Zacząłem dostrzegać niektóre walory, cieszyć się z tego, co udało mi się "osiągnąć".
Można nawet do tego zaliczyć mój postęp w nadawaniu błysku mojej Bretonni, choć nie to głównie jest na rzeczy. Ale skoro o tym mowa to widzę postęp również; kiedyś w ogóle nie chciało mi się zabierać za to malowanie, ale od czasu, kiedy było to wymagane, jak i od czasu, kiedy przeniosłem swój "warsztat" do Seby, z którym razem malujemy i wymieniamy się opniami dotyczącymi estetyki i takie tam badziewia, idzie to o wiele lepiej. Odpowiednia motywacja działa cuda.
Tak jest ze wszystkim. Dobrze jest mieć ludzi, którzy motywują.