18 dni - wspaniałych, pełnych radości, śmiechu, oddania, bezinteresownej miłości, przyjaźni a zarazem - trudnych, pełych łez, wymagających poświęcenia całej siebie dla innych. Jednak mimo wszystko przyjemnie oddać całą siebie, zapomniec o swoich potrzebach widząc szczęscie i radość Misiaka..
Mimo wątpliwości, chwil załamania i zmęczenia wiem, że to wszystko było dobre.. i tęsknie za tym miejscem, tymi ludźmi, ich prawdziwością, szczerością, bezinteresowną przyjaźnią i miłością, oddaniem..
Niesamowite jak ogromną przyjemość sprawia dawanie szczęscia innym.
Inny świat - pozbawiony pośpiechu, złości, nerwów.. czysta natura..
a do tego namioty, ślimaczki, wspólne posiłki z widoczkiem na jeziorko, zimne kąpiele późnym wieczorem, przyjemny ciepły ogień podczas warty, odprawy - "no to teraz Karolina..", kawiarenka, SIKU SIKU nie mogę się zatrzymać, APAP!, dupa dupa, do dupy, uspokój się i BAAAJON, nie ma! PIŁKA, nie ma!
W dodatku miałam najcudowniejszą rodzinkę pod słońcem!
Dziękuję..