photoblog.pl
Załóż konto

 

Stało się to wręcz niebezpiecznym uzależnieniem. Nadal wydaje mi się, że sama dam sobie radę? Nie. Ale jestem wręcz przekonana, że nikt mi nie pomoże. (chociaż to może też majaki)

Straciłam wiarę w ludzi. Nie jestem stara i zgorzkniala. Otoczyłam się nieodpowiednimi ludźmi. To częśc prcesu autodestruckji. Nie podoba mi się to. Niestety mam wrażenie, że zgubiłam już drogę powrotną (pewnie tak nie jest ale w chwilach rzygnacji mam skłonnośc do wyolbrzymiania). To jakby codziennie czekanie aż mi minie, aż będę mogła odetchnąc. To męczy. Niestety wydaje mi się (i tu znowu może to tylko skłonnośc do przejaskrawiania), że ja wcale nie chcę się tego pozbywac. Czuję się trochę tak jakbym nigdy nie wyszla z gimnazjum, a jeszcze dziś rano wydawałam się sobie taka dojrzała. Najgorsze jest to, że prawdopodobnie będę działac w amoku, a wyrządzic tym mogę krzywdę nie tylko sobie. Jestem jakby znowu taką trąbą powietrzną. Nie, nie trąbą powietrzną. Ty kiedyś jakoś ładnie to określiłeś. Poetycko. Było coś o stawaniu się człowiekiem tylko na moment. I chociaż wydaje mi się, że przez lata nauczyłam się byc tym człowiekiem trochę dłużej niż chwilę to w okresach takich jak te, ta nowo nabyta umiejętnosc wydaje mi się całkowicie abstrakcyjna, wręcz nierealna. Posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że jest jeszcze gorzej. Czegoś takiego nigdy nie zrobiłam (i mam nadzieję, że nie zrobię) ale nie umiem się powstrzymac. Jestem popychana. To nie jest wytłumaczenie. Ale pewnie będę go używac gdy już wszystko runie. 

Oby nie. 

Muszę wymyślic cos innego. 

Muszę byc silniejsza. Bo to słabosc przeogromna. Słabosc do bycia uwielbianą. 

 

 

Dodane 16 MAJA 2018
107
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika boziu.