boy18x To co dobre już się skończyło, widać wszystko jak przez mgłę, nie widzę już swoich myśli tylko pojedyncze ich skrawki. Chciałbym udać się tam gdzie mnie nikt nie znajdzie. Wszystko powoli traci już sens.
Egzystowanie w tym społeczeństwie to nie dla mnie. Niech mnie ktoś zamknie w skrzyni i wyrzuci klucz od niej tak by go nikt nie mógł znaleźć. Widząc to co się ze mną dzieje ulegam przemianom które niekorzystnie wpływają na mój umysł. Przestaje rozróżniać uczucia. Znam tylko definicje emocji , ale nie potrafię ich odczuwać. Coś ze mną jest nie tak. Chcę popaść w obłęd który wyizoluje ze mnie to co być we mnie nie powinno być.
Co mam z siebie dać by być zrozumianym, czy zawsze mam pokazywać się tak jak ludzie chcą mnie widzieć??
Czy w ogóle dorosłem by być dorosłym? Pesymizm przejawia się w moim świecie, już nie widzę niczego tak jak bym chciał