Jacek Kaczmarski : " Pejzaż z trzema krzyżami"
Na, wzgórzu Kaźni wznoszą się Trzy Krzyże.
Łotrów — w bród. Chętnych do ofiary — mało.
Dwa — puste, a na środkowym, najwyżej
Zawsze zobaczyć można czyjeś ciało.
Pies chciwie słone ostrze włóczni liże,
Na bębnach w kości grają stróże ładu,
Słońce się łukiem stacza coraz niżej,
Cienie po ziemi przechodzą bez śladu.
Słychać w oddali szum stolicy pszczeli,
Kości na bębnie warczą, żołdak beknie
I niewidoczni patrzą skądś Anieli,
Jak rzeka krwi strużką przez Imperia cieknie.
Łotrów w bród, chętnych do ofiary — mało.
Na Wzgórzu Kaźni wznoszą się Trzy Krzyże,
Dwa — puste, a na środkowym, najwyżej
Zawsze zobaczyć można czyjeś ciało… Na, wzgórzu Kaźni wznoszą się Trzy Krzyże. Łotrów — w bród. Chętnych do ofiary — mało. Dwa — puste, a na środkowym, najwyżej Zawsze zobaczyć można czyjeś ciało. Pies chciwie słone ostrze włóczni liże, Na bębnach w kości grają stróże ładu, Słońce się łukiem stacza coraz niżej, Cienie po ziemi przechodzą bez śladu. Słychać w oddali szum stolicy pszczeli, Kości na bębnie warczą, żołdak beknie I niewidoczni patrzą skądś Anieli, Jak rzeka krwi strużką przez Imperia cieknie. Łotrów w bród, chętnych do ofiary — mało. Na Wzgórzu Kaźni wznoszą się Trzy Krzyże, Dwa — puste, a na środkowym, najwyżej Zawsze zobaczyć można czyjeś ciało…