Nie ma prawdziwego człowieka... Od maleńkich lat moją przyjaciółką była Tysia. To ona znała mnie najlepiej wiedziała, co mnie raduje, a co sprawia mi przykrość. Kiedyś tam nasze drogi się rozeszły... Był nawet okres wspólnej nienawiści. A teraz znów wiemy że możemy na siebie liczyć. Poznając nowych ludzi, często przyrównywałam ich właśnie do niej. Lecz były to tylko pozorne obserwacje, nieraz dawałam się na nie nabrać, a potem długo cierpiałam, że się zawiodłam. (moja mama mówi, że źle wybieram znajomych) Może ma racje... Po złych doświadczeniach jestem bardziej ostrożna i szukam osób, którym mogę ufać... Nie koniecznie potrafią mnie zrozumieć, ale prawda jest taka, że czasem ja sama tego nie potrafię. Cenie ich za to, że po prostu są blisko;)
Foto robione przez Pająka:)