Co z tą przyjaźnią ? jeszcze rok temu kłóciłam się z jedną dziewczyną na ten temat, twierdziła, że przyjaźni nie ma - prędzej czy później - byłam tym zdegustowana co mówi. Stwierdzam, że miała racje. NIE WIERZE JUŻ W PRZYJAŹŃ. Nikt mi do tej pory nie udowodnił, że moge na niego LICZYĆ W 100%. Siebie ocenić nie umiem, ale myśle, że zawsze starałam się jak mogłam, chyba, że naprawde miałam jakieś swoje prywatne problemy, ale przynajmniej się odzywałam bezinteresownie, przyjeżdzałam, wspierałam, wspomagałam pieniężnie, zawsze pamiętałam. A ja ? czy ktoś pamięta o mnie ? Czy jestem tylko zwykłym podmiotem ? Odpowie mi ktoś na to ? Czy wgl ktoś mnie docenia za moje starania i czy ktoś mnie szanuje za to ? Nie widzę, nikt mi tego nie okazuje. Nawet kiedy mam jakiś problem, widać to po mnie, po mojej minie, po moim nastroju to nikt nie zapyta czy wszystko okej - do tego zdążyłam się przyzwyczaić, więc swoje problemy tłumie w sobie i nikt o niczym nie wie. Teraz nawet jedna osoba, która mówi na inną, że jest taka, taka i taka - tak naprawde jest taka sama jak ona.
Wszyscy są egoistami, bezmyślnymi, zaślepionymi ludźmi, z którymi nie chce żyć.
Dzisiaj jedna osoba okazała mi pomoc, widziała, że potrzebuje pomocy bo nie wyrabiam czasowo, dała mi zeszyt do spisania, a to już jest ponad pół godziny do przodu - jestem bardzo wdzięczna, bardzo. Bo mimo tej pomocy, musiałam jeszcze siedzieć w szkole dokańczając zadanie, w między czasie kiedy już wszyscy byli w drodze do domu. Dziękuję.
Chyba noszę maskę, albo i nie. Sama nie wiem. Dobrze, że chociaż jeszcze nie musze udawać, że coś mnie bawi. Albo to handra jesienna, albo ja nie wiem. Chowam się w swoim pokoju. Dawno nie widziałam pewnej osoby na mieście, chyba i lepiej. Dla mnie. Jest ok.
Niestety piszę to wszystko tutaj, jedyne miejsce gdzie mogę się aktualnie wygadać, miejsce, które nie ma nic przeciwko temu. Tego i tak nikt nie czyta, może i lepiej.
http://www.youtube.com/watch?v=GCdwKhTtNNw
" Udowodnij swoją wyższość jeszcze raz
Jakbym kurwa nie wiedział w co grasz "